Wiosna zaczęła się na całego. Wszystko kwitnie, ptaszki śpiewają, słońce świeci i większość z nas jest już myślami na wakacjach. A nie ma lepszej wiosenno-letniej tkaniny niż len. Jednocześnie, co dziwne, nie cieszy się on szczególnie dużą popularnością. Ja sam do lnu przekonałem się kiedy pierwszy raz założyłem, bez większego przekonania, lnianą koszulę. Był wtedy upalny, czerwcowy dzień. I bardzo szybko doceniłem właściwości tej tkaniny, przede wszystkim przewiewność i lekkość. I od tego czasu lato len stał się moim podstawowym letnim wyborem. I poniżej przedstawiam 10 powodów, tych bardziej i mniej oczywistych, dla których regularnie stawiam na len.

1. Wysoka higroskopijność

Lniane tkaniny są w stanie przyjąć wodę stanowiącą do 25% masy tkaniny i nie sprawiać jeszcze wrażenia bycia mokrymi. Jednocześnie, tak szybko jak mogą przyjąć wodę, tak samo szybko mogą ją odparować. Dzięki temu stają się znakomitym materiałem do produkcji letnich ubrań.

2. Przewiewność

Struktura lnu sprawia, że bardzo dobrze przepuszcza powietrze. Jest to kolejna cecha predysponująca go jako typowo letni materiał. Dzięki temu, że lniane tkaniny przypominają swoją strukturą sito nawet lekki podmuch wiatru będzie dla nas odczuwalny.

3. Wakacyjny luz

Jeśli lato, to musi być luz. A mało która tkanina (może bawełna seersucker) ma w sobie tyle swobody, co len. Jednocześnie len będzie fajnie wyglądać w towarzystwie krawatów i marynarek zyskując na formalności (OK – nigdy nie będzie tak formalny jak np. granatowy garnitur z wełny czesankowej), albo samodzielnie.

4. Komfort

A poza biurem? Dla mnie od pewnego czasu koszula z lnu lub mieszanki lnu i bawełny jest również jednym z podstawowych ubrań terenowych w lecie: Będąc biologiem czasami muszę (i lubię) pobuszować po łąkach czy chaszczach. Dzięki wspomnianej przewiewności i higroskopijności zapewnia mi komfort w ciepłe dni. Jednocześnie nie czuję się „ugotowany”, jeśli odwinę rękawy w celu czy to ochrony przed zbyt ostrym słońcem, czy zbyt natarczywymi owadami. Dodam, że ekstra zaletą jest (o czym jeszcze niżej) dużo większa wytrzymałość i odporność tej tkaniny.

5. Antyalergiczny

Jedną z niezaprzeczalnych zalet lnu jest jego hipoalergiczność. Praktycznie nie wywołuje żadnych odczynów alergicznych u osób cierpiących na tego typu dolegliwości. Choć dla większości z nas jest to problem czysto teoretyczny, to dla osób zmagających się z tymi uciążliwościami jest to ważna zaleta tej tkaniny.
Zresztą neutralność lnu dla organizmu była już od dawna wykorzystywana w lecznictwie. Z lnu wykonywano opatrunki nie wywołujące dodatkowych podrażnień rany. Natomiast przed wprowadzeniem syntetycznych nici to właśnie len był używany przez chirurgów do zaszywania ran.

6. Bakteriostatyczny

Len jest materiałem, który jest wyjątkowo odporny na działanie bakterii. O ile nie jest permanentnie wilgotny (i mam tu na myśli wielotygodniowe zawilgocenie), bakterie nie chcą się na takim podłożu rozwijać. Między innymi stąd też wspomniana popularność jako opatrunków czy nici chirurgicznych. A w lecie, kiedy nie trudno o spocenie się, zdecydowanie wpływa na plus pod względem higieny i ogólnego komfortu (co nie znaczy oczywiście, że zastąpi prysznic).

7. Trwałość i odporność

Choć ceny lnianych ubrań są zwykle wyższe niż ich bawełnianych odpowiedników z tej samej „półki luksusu”, to w dłuższej perspektywie jest to bardziej ekonomiczna odzież. Wspomniana wytrzymałość lnu sprawia, że rzeczy uszyte z tej tkaniny są prawie nie do zdarcia. W efekcie może i za sztukę zapłacimy więcej, ale jej żywotność jest dwa-trzy razy dłuższa niż bawełnianych odpowiedników.

Poza tym, len stosunkowo łatwo wyczyścić. Nie wiem, na czym polega do końca jego odporność na zabrudzenia, ale nie dość, że sprawia wrażenie, że brud się go nie czepia, to jeśli już jakiś się czepi, to relatywnie łatwo go usunąć. Przykład: sprawdźcie plecaki podróżne z Carpathia.com.pl

8. Środowisko

Bardzo lubię w tej roślinie to, że wymaga stosunkowo niedużo zachodu w uprawie. Jest w miarę odporna na inwazję szkodników, więc użycie pestycydów jest minimalizowane. Nie wymaga intensywnego nawożenia, a więc znowu do środowiska trafia mniej tej „chemii”. Uprawa lnu zużywa mniej wody niż uprawa bawełny (choć niestety trzeba przyznać, że w kolejnych etapach produkcji, czyli przy zmiękczaniu włókien len wymaga dłuższego moczenia). Jednak w procesie przetwarzania tej rośliny nie używa się chemikaliów. Również barwienie jest najczęściej oparte o całkowicie naturalne pigmenty a więc wpływ na środowisko, w porównaniu z innymi surowcami stosowanymi w przemyśle odzieżowym jest bardzo mały.

9. Zero waste

Jeśli bliska jest Wam filozofia minimalizowania ilości produkowanych odpadów, to len znakomicie wpisuje się w taki nurt. Po pierwsze, wykorzystuje się wszystkie części lnu. A więc 100% plonów znajduje swoje zastosowanie. Włókna, które są głównym produktem, pozyskuje się zarówno z łodygi jak i korzenia. Natomiast nasiona są wykorzystywane jako źródło oleju oraz jedno z tradycyjnych lekarstw. Co do samych włókien, te cieńsze i delikatniejsze służą do produkcji tkanin odzieżowych, podczas gdy grubsze znajdą zastosowanie w produkcji albo grubych tkanin (np. juta i podobne) albo jako pakuły.

10. Biodegradowalny

Len, będąc naturalnym produktem ulega całkowitej biodegradacji. Jeśli jest utrzymywany w stanie wilgotnym lub mokrym włókna zostaną rozłożone przez armię drobnoustrojów. W efekcie cały materiał wróci do obiegu przyrodniczego w postaci ponownie przyswajalnych dla innych organizmów substancji.

Jestem pewien, że można jeszcze spokojnie kilka punktów do powyższej listy dopisać. Jeśli macie jakieś pomysły, to śmiało, dajcie znać w komentarzach!

Wady

No dobra, były zalety, to czas na wady… Choć tych na szczęście dużo nie ma.

1. Len się gnie

Potwornie! Niektórzy mówią, że od samego patrzenia. Jednocześnie z drugiej strony, len mnie się jakoś tak fajnie i na przykład lniana koszula nie razi swoim pomięciem tak, jak np. bawełniana popelina. Ale może to kwestia uprzedzeń.

2. Brak rozciągliwości

Włókna lnu są bardzo mało elastyczne. Ma to swoje wady i zalety: ot choćby właśnie wspomniana w poprzednim punkcie podatność na zagniecenia i często wrażenie sztywności.

3. Sztywność i szorstkość

Czasami len sprawia wrażenie tkaniny szorstkiej i nieprzyjemnej w dotyku. To prawda – bywa taki, ale tylko przez krótki czas. Po kilku praniach/prasowaniach zaczyna nabierać miękkości. Chwyt staje się przyjemny a całe poczucie szorstkości zanika. Szczerze mówiąc, z czterech 100% lnianych koszul, które posiadam, tylko jedna sprawiała wrażenie szorstkiej i nieprzyjemnej w dotyku. Po trzech – czterech praniach szorstkość poszła precz a dzisiaj, rozpoczynając drugi sezon swojej koszulowej służby, muszę przyznać, że należy do jednych z najmiększych i najprzyjemniejszych w dotyku.

 

A Wy? Należycie do wyznawców lnu, czy bardziej zraża Was gniotliwość i czasami jego szorstkość?

Dodaj komentarz