Przemiana #5 – Jak nie second-hand, to co?

W poprzednim wpisie z tej serii polecałem second handy jako miejsce na zakupy rozbudowujące naszą garderobę. Bywa jednak, że mimo prób nie jesteśmy w stanie upolować tam niczego godnego uwagi (lub po prostu w naszym rozmiarze) albo nie chcemy kupować z drugiej ręki. Czas zatem na poszukiwanie tylko nowych ubrań.

Minusem takich zakupów jest dużo wyższa cena, jaką należy uiścić za dany towar. Tu bardzo często cena podąża za jakością (choć są wyjątki w obie strony). Kupować ubrań o niskiej jakości nie warto. Oszczędność jest czysto pozorna. Poza komfortem jakość przekłada się na długość użytkowania. Jeśli więc celujemy w fabrycznie nową garderobę zadbajmy od początku o jej jakość. Nie warto wydawać kilkudziesięciu złotych na poliestrową koszulę, która nie będzie miała wykończonych szwów, jeżeli wydając drugie tyle, można nabyć produkt o znacznie wyższym standardzie wykończenia i z przyzwoitej gatunkowo przędzy. Tą poliestrową znienawidzisz po kilku użyciach (bo nieprzyjemna, bo łatwo się zapocić) i zyskasz kolejny nieużywany ciuch za kilkadziesiąt złotych.

Pomijając komfort użytkowania, cena z czegoś wynika. Niskie ceny masowo produkowanych ubrań to bardzo często efekt zastosowania kiepskich materiałów i oszczędzania na każdym skrawku tkaniny i nici – znacie te t-shirty, które skręcają się po pierwszym praniu? Przy wielkoskalowej produkcji takie małe oszczędności dają koncernom znaczne zyski. Wreszcie, niska cena zawiera w sobie koszt niewolniczej wręcz pracy biedoty w fabrykach ulokowanych w Indiach, Bangladeszu, Tajlandii i innych rozwijających się krajach, gdzie płace osiągają poziom dolara dziennie.

Gdzie i jak kupować nowe, dobre i (możliwie) niedrogie rzeczy?

Mamy tu trzy podstawowe możliwości – każda ze swoimi zaletami i wadami. Sklepy outletowe specjalizujące się w sprzedaży ubrań przecenionych (np. końcówki serii), tradycyjne sieciówki w okresie wyprzedaży i sklepy internetowe często oferujące regularne zniżki.

Outlety

Pierwsza zasada: nie zawsze sklep mający w nazwie słowo “outlet” jest faktycznie outletem. Znam takie “outlety” gdzie towar bywa o 10-15% droższy niż ten sam produkt w innym, “normalnym” sklepie. Z drugiej strony, wiele outletów to faktycznie sklepy z galanterią oferujące produkty tańsze nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do cen wyjściowych. To właśnie te sklepy warto odwiedzać.

Wyprzedaże 

Praktycznie wszystkie sklepy oferują co pewien czas zniżki na swój asortyment. Mniej więcej cztery razy do roku nadchodzi czas na sezonowe wyprzedaże – czyszczenie wieszaków przed wystawieniem nowej kolekcji: zbliża się wiosna, czas pozbyć się serii zimowej. W ramach przygotowań do lata ten los spotka zestawy wiosenne i tak dalej. Zwykle okres wyprzedaży rozpoczyna się od niewielkich obniżek, rzędu 10-15% aby tuż przed samą końcówką osiągnąć poziom 50-70%. Oczywiście im bliżej końca wyprzedaży tym mniejszy wybór, ale czasami opłaca się zaryzykować: jeżeli np. zimowe buty z 600 zł stanieją do 300, to może warto w nie zainwestować – przecież następna zima już za parę miesięcy 😉

Poza sezonowymi obniżkami, na które można się z góry nastawiać, co jakiś czas trafiają się bardziej spontaniczne promocje – czy to jako “happy weekend – 10% na cały asortyment” czy w stylu “kup dwie rzeczy to trzecią dostaniesz gratis”. Warto więc trzymać rękę na pulsie, bo można dzięki temu zaoszczędzić wcale niemałe pieniądze.

Zakupy on-line

Na rynku funkcjonuje całkiem spora liczba sklepów internetowych, jak np. sklep internetowy Atmosphere On-line. Początkowo byłem bardzo sceptycznie do nich nastawiony, ostatnio jednak przekonałem się to takiej formy zakupów. Większość witryn tych sklepów zaopatrzona jest w różnorakie filtry ułatwiające wyszukiwanie interesującego nas asortymentu, zakresu cenowego, rozmiaru itp. Często sklepy takie specjalizują się w ofercie wyprzedażowej i ich ceny potrafią być naprawdę atrakcyjne.

To co początkowo mnie zrażało, to niemożność wcześniejszego sprawdzenia, przymierzenia i obejrzenia na żywo kupowanych przedmiotów (zdjęcia… cóż… dobry fotograf z dobrym grafikiem potrafią zdziałać cuda). Na całe szczęście jakość usług oferowanych przez takie sklepy jest bardzo wysoka. Większość z nich zapewnia komfort bezpłatnej wymiany towaru w przypadku wykrycia ukrytych wad lub wymiany na inny rozmiar. Często też sprzedawca gwarantuje 30 a nawet 100 dniowy okres na zwrot towaru bez podawania przyczyny.

Jeśli więc nie jesteś raptusem (ja często jestem!) i wytrzymasz kilka dni oczekiwania na paczkę z wymarzonymi ubraniami ryzykując kolejne dni na ewentualną wymianę (co jednak mało prawdopodobne), to warto wybrać się właśnie na takie zakupy.

Plan zakupów przede wszystkim

W tym cyklu przedstawiam sposoby na przebudowę, odbudowę czy zwykłe uzupełnienie garderoby bez popadania w finansową ruinę. Tak, aby każda wydana złotówka nie była zmarnowana. Niestety bardzo łatwo jest wpaść w pułapkę wyprzedażowych okazji i osiągnąć efekt nie do końca zbieżny z zakładanym. Dobre buty za pół ceny to niezła okazja, spodnie przecenione z 299.99 na 99.99 to 200 złotych oszczędności, koszula, której cena spadła z 230 na 120, albo płaszcz za 300 zamiast 800 złotych to okazje z kategorii “grzech nie skorzystać”. Tylko łapiąc takie okazje (a jest ich dużo), bardzo łatwo wydać kilka razy więcej niż planowano (bo było tak tanio, że grzech nie kupić!). Tylko, czy faktycznie było to nam potrzebne?

Poprzednie wpisy z tej serii: Decyzja, Nowa garderoba i torby męskie, Jak od razu poprawić styl, Dlaczego secondhand

One Reply to “Przemiana #5 – Jak nie second-hand, to co?”

Dodaj komentarz